Rzymkowski o ustawie zwanej "lex Czarnek": To nie jest rewolucja
W ostatni czwartek Sejm RP przegłosował nowelizację Prawa oświatowego w Polsce. Za głosowało 227 posłów, 214 było przeciw, żaden parlamentarzysta nie wstrzymał się od głosu.
Zmiany mają spowodować m.in., że kuratorzy oświaty będą zatwierdzać treść zajęć dodatkowych, jakie chce przeprowadzić dana szkoła w porozumieniu z organizacjami pozarządowymi.
Od samego początku przedstawione założenia mocno krytykowali politycy opozycji oraz niektórzy samorządowcy. Ich zdaniem, ustawa "ogranicza wolność szkół" oraz "zideologizuje programy nauczania".
"To nie jest rewolucja"
W sobotę w Polskim Radiu 24 sprawę skomentował wiceminister edukacji i nauki. Tomasz Rzymkowski nie krył, że jest zdziwiony tak mocną krytyką projektu nowelizacji Prawa oświatowego. – Ta ustawa nie jest rewolucją w polskiej szkole. Najwięcej emocji budzi kwestia upodmiotowienia rodziców ws. zajęć pozalekcyjnych dzieci. Chodzi o to, żeby świadomie podejmowali decyzje w tej sprawie – powiedział poseł klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
Według Rzymkowskiego, "są dwie kategorie, które wywołują emocje u rodziców i tak ostrą reakcję". – Najczęściej są to kwestie natury politycznej – rodzice nie zgadzają się na rzekomą propagandę. Drugą kwestią jest udział w zajęciach organizacji, które propagują zachowania dewiacyjne – mówił. – Jeśli rodzice będą chcieli, żeby ich dzieci brały udział w zajęciach demoralizujących, to kurator nie będzie robił problemu. Jednak wszyscy rodzice muszą się na to zgodzić – wyjaśnił wiceszef resortu edukacji i nauki.
"Autonomia szkoły"
W trakcie audycji Tomasz Rzymkowski zwrócił również uwagę na to, iż "nie ma czegoś takiego jak autonomia szkoły", w przeciwieństwie do uniwersytetów.
– Szkoła ma być niezależna światopoglądowo, uczyć i wspierać proces wychowawczy oraz realizować politykę oświatową państwa – oznajmił wiceminister. –Chodzi o to, by mieć realny wpływ na realizację polityki państwa – dodał.